piątek, 27 grudnia 2013

Metallum - recenzja

Mikołajek (a raczej Pani Mikołajkowa) przyniosła mi pod choinkę Metallum - taktyczną grę planszową dla dwóch osób. Grałem więc się wypowiem :)

 Gra jest wynikiem pracy dwójki naszych rodaków, którzy tym tytułem wygrali sobie podium (pierwsze miejsce) w konkursie na grę SF organizowanym przez Galaktę. Niedługo później zadebiutowali grą na targach gier Essen aż w końcu gra trafiła na europejski rynek. Już na pierwszy rzut oka przykuwa uwagę ładną grafią okładki, ale to dopiero przedsmak tego, co czeka na nas w środku.


 Fabuła gry jest szczątkowa, lecz przedstawia nam ciekawy świat, gdzie podróże międzygwiezdne okazały się możliwe. Nie jest to jednak kolejny, banalny SF. W tym świecie organizmy żywe nie są w stanie przeżyć podróżny nadświetlnej. W tym celu cała eksploracja kosmosu odbywa się za pomocą bezzałogowych, zaprogramowanych maszyn. Naturalnie całe przedsięwzięcie jest niezwykle kosztowne, toteż zaledwie kilka megakorporacji ziemskich jest w stanie pozwolić sobie na podbój kosmosu. Dosyć szybko odkryta zostaje substancja, która zapobiega degeneracji żywych organizmów, pozwalając na bezpieczne podróże przez galaktykę - jest to tytułowe Metallum. Gracze wcielają się w rolę progamistów/pilotów statków wydobywczych korporacji.

 
 Od strony mechanicznej gra polega na wysyłaniu robotów wydobywczych na planety za pomocą tworzonych co turę programów. Owe składają się z czegoś w rodzaju puzzli, które po pomyślnym złożeniu w całość mogą zostać wykonane. Podprogramy/puzzle posiadają takie funkcje jak ruch, wysłanie Robota Wydobywczego na planetę, zakup modułów czy wyszukiwanie złóż. Planety, które będziemy zdobywać są w pewnym stopniu losowe z każdą rozgrywką (zostaje parę nie używanych) a każda z nich dodatkowo posiada specjalne funkcje, jak na przykład możliwość hakowania RW wroga, wysyłania własnych na inne planety czy teleportacji Statku Fabryki na dowolną inną, odkrytą planetę.

    Losowości w grze jest niewiele. Zaliczyć do niej możemy rozstawienie planet i kolejność udostępniania modułów przez rynek. Nie mamy rzutów kośćmi. Poza pierwszymi turami jesteśmy praktycznie w całości zdani na nasze umiejętności planowania i przewidywania ruchów przeciwnika. Zwłaszcza to drugie ma spore znaczenie. W mojej pierwszej grze z powodu błędu na starcie przez całą grę zostawałem w tyle o 20-40 punktów, co jest sporą liczbą. Jednakże w ostatniej turze ostatniej tercji, gdy już zasady gry były dla nas w pełni zrozumiałe, udało mi się przebić punktację w drugą stronę, grubo zdobywając ponad 120 punktów (i to bez pomocy nagle pojawiających się na rynku broni masowego rażenia), pozostawiając przeciwnika z marnymi 92.


Grę polecam przede wszystkim osobom lubiącym rywalizację oraz gry taktyczne, gdzie losowość praktycznie nie istnieje. Rozgrywka jest szybka, bardzo napięta i emocjonująca do samego końca. Grafiki piękne, klimat trzyma poziom. Czegóż więcej chcieć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz