środa, 18 grudnia 2013

Senne dziwy dni ostatnich

Sen dzisiejszy był dziwny choć emocjonujący. Włamałem się z lubą mą do sklepu hobbystycznego. Włamu dokonaliśmy przez oszklone drzwi za pomocą dziwnego urządzenia, które przyklejone do szyby uderzało w nie młotkiem. Dostaliśmy się do środka i oglądaliśmy tamtejsze towary. W zasadzie nie chcieliśmy niczego sobie przywłaszczyć, wiedząc że i tak musimy nabyć to drogą legalną aby nie wzbudzić podejrzeń. Wydostałem się na zewnątrz niedługo przed tym jak z powodu włamania do jakiegoś sklepu obok zjawił się tuzin oddziałów policji. Jako, że nie przyjechali tu do nas, udało się nam wtopić w tłum i udawać zwykłych obywateli. Po tej akcji do sklepu włamał się ponownie Arnie z 13 posterunku i schował się w pudle. Przeszedłem za nim, lecz zauważyłem że na miejscu już jest obsługa w osobie szefa sklepu i dwóch sprzedawców. O ile mi się udało wymknąć to Arnie nie miał tyle szczęścia. Spostrzegawczy szef stwierdził, że on nie mógł wejść tak szybko i sprawdzi nagrania z monitoringu. To mnie nieźle przeraziło, jako że sklep został oficjalnie otwarty, zacząłem się kręcić tam do momentu sprawdzenia nagrań, gdyż myślałem że blefuje i kamera jest nieczynna. Jak się okazało dużo później - miałem rację. Potem kupiłem kilka rzeczy i jeszcze dostałem zniżkę.

Wcześniej
Pojechałem na łyżwy ze znajomymi i mą lubą. Jak się okazało, skończyło się miejsce gdyż kumpel (którego nie widziałem lata) zajął jakimś cudem nasze miejsca. Kręciłem się po okolicy aż nas zawołał trener mówiąc, że koleś przegrał, poryczał się i zrezygnował. Weszliśmy na jego miejsce i jak się okazało to nie były łyżwy tylko łyżworolki. Koniec.

Jeszcze wcześniej
Po wycieczce ze znajomymi... a tego lepiej nie będę zapisywał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz